Z cyklu -aresztowane przez Wyborczą – SZYMANY

Helsińska Fundacja Praw Człowieka twierdzi, że ma dowody na wielokrotne lądowanie na lotnisku w Szymanach na Mazurach samolotów czarterowanych przez CIA. Więcej przeczytasz TU

W Szymanach latałem kilka tygodni po wybuchu afery. Chciałem zrobić fotki na lotnisku ale dziarska ochrona nie wpuściła mnie za ogrodzenie. Przy starcie do lotu pomagali mi miejscowi rolnicy razem z gromadką bardzo ciekawskich dzieci. Z góry nie zobaczyłem twarzy dwóch członków ochrony ale podejrzewam , że byli mocno zdziwieni widokiem fotografa na szmacie. Fotki teoretycznie aresztował szef działu foto Gazety Wyborczej  Piotr Wójcik.

fot.JG
fot.JG
fot.JG
fot.JG

23 thoughts on “Z cyklu -aresztowane przez Wyborczą – SZYMANY

  1. Mario 31/03/2010 / 12:21

    jacek placek i Edi a może teraz kolej na Was na przedstawienie się i zaprezentowanie Waszych ogromnych kompetencji?

  2. jacek placek 08/03/2010 / 01:00

    (…)Byłem szefem działów fotograficznych w dwóch wydawnictwach w latach 90-tych, prowadziłem własny zakład fotograficzny zatrudniający podwykonawców w latach 80-tych. Fotografuję od 1973r. Jestem członkiem ZPAF.
    Zaległości już nadrobiłem i nie traktuję podwładnych jak śmieci.(…)

    napewno nie?

  3. guma 03/03/2010 / 20:00

    Zapomniałem dodać, kompetencje szefostwa działu foto GW do zarządzania i redagowania albumów, najlepiej wyszły na wystawie w Zachęcie. 🙂

  4. guma 03/03/2010 / 19:57

    20 lat to bardzo dużo ale i mało , zależy jak wykorzystasz dany ci czas. Za 20 lat będziesz wiedział o 20 lat więcej niż dziś, to przecież normalne!
    Możesz oczywiście porównywać dorobek Wójcika do mojego tylko mam prośbę nie podejmuj się porównywania moich albumów z albumem „Cyganie”, bo ten drugi pod względem tekstu jest znakomity szkoda tylko, że ktoś wpadł na pomysł wepchnięcia tam miernych fotografii. Zawsze możemy też porozmawiać o jakości materiału pt. „moda studniówkowa” choć do końca nie wiem czy ten „paw” tak się nazywał 🙂

  5. Edi 03/03/2010 / 11:15

    Dodam jeszcze ze ja tez bym fotografowal od ’73, gdybym tylko byl o jakies 20 starszy niz jestem. Czy to znaczy ze za te 20 lat automatycznie bede mial jakies kwalifikacje zeby prowadzic dzial foto gdziekolwiek?

  6. Edi 03/03/2010 / 11:13

    Nie piszesz w jakich wydawnictwach, wiec trudno mi sie do tego odniesc, choc oczywiscie sugeruje to, ze masz doswiadczenie na podobnym stanowisku. Bycie szefem nie jest jednak rownoznaczne z kompetencjami, a cala reszta nie ma z nimi nic wspolnego. ZPAF ma czlonkow wybitnych i przecietnych, ale co z tego? Nie mowiac juz o tym, ze prowadzenie zakladu fotograficznego w latach 80-tych to chyba troche historia z innej bajki. To wszystko pokazuje tylko to, ze nie siedzisz w fotografii od wczoraj i ze organizyjnie pewnie masz jedna lewa reke i jedna prawa, zamiast dwoch lewych – dokladnie o to mi chodzilo, bo podejrzewam ze to samo mozna powiedziec o Twoim bylym szefie, redagowal albumy, fotografowal od ilustam lat, itd.

  7. guma 03/03/2010 / 10:28

    Byłem szefem działów fotograficznych w dwóch wydawnictwach w latach 90-tych, prowadziłem własny zakład fotograficzny zatrudniający podwykonawców w latach 80-tych. Fotografuję od 1973r. Jestem członkiem ZPAF.
    Zaległości już nadrobiłem i nie traktuję podwładnych jak śmieci.

  8. Edi 03/03/2010 / 09:27

    Wybacz, ale to jest smieszne. Najpierw jestes piewca otwartosci i grasz w otwarte karty jednoczesnie krytykujac mnie za to, ze nie podpisuje sie nazwiskiem, a potem nie odpowiadasz na takie banalne pytanie. Zakladam wiec, ze odpowiedz musi byc kompromitujaca w jakis sposob, np. nie masz zadnych kwalifikacji z wyjatkiem takich jak Twoj byly szef – obydwaj jestescie po prostu fotografami, ktorych splot okolicznosci wywindowal na stanowiska. Gratulacje. Wojcik jeszcze po drodze przeszedl pewnie jakies szkolenia o tym jak sie odnalezc w korporacji, ale podejrzewam, ze i Ciebie to czeka, wiec szybko nadrobisz zaleglosci.

  9. guma 02/03/2010 / 19:34

    Ciekawy ten dialog z tobą Edi, ale jeśli pozwolisz nie umieszczę na moim blogu własnego CV. Mogę jedynie napisać czego nie zrobiłem i kim nie jestem a to daje mi możliwość bycia tu gdzie jestem.

  10. Edi 02/03/2010 / 18:36

    Jesli dobrze rozumiem sam jestes teraz zastepca szefa dzialu foto w innym dzienniku. Idac tropem takich rozwazan, nalezaloby sie wiec spytac jakie to specjalne kompetencje posiadasz Ty sam, ze znalazles sie na takim stanowisku?

  11. guma 01/03/2010 / 22:53

    Gdybym snuł rozważania filozoficzne to miał byś prawo do szukania dziur, ale ja piszę o faktach. Jakie kompetencje ma szefowa działu foto GW? Jakie kompetencje ma Wójcik? To są tylko pytania ale odpowiedzi zapewne nie ma .

  12. Edi 01/03/2010 / 19:22

    Nie chodzi mi o kliniczna paranoje, bo to mam nadzieje Ci nie grozi, ale naprawde z pozycji obserwatora czasem wyglada to dziwna mieszanke zlosliwosci i obsesji.

    Mozesz byc krytyczny i niegrzeczny, ale upubliczniajac swoje poglady musisz tez liczyc sie z tym, ze ktos kto ma za duzo czasu wolnego w pracy, i do tego interesuje sie takimi branzowymi sprawami, bedzie to czasem rozbieral na czynniki pierwsze, zadawal niewygodne pytania i wytykal dziury w logice rozumowania.

  13. guma 01/03/2010 / 10:09

    Ale nie ma chyba obowiązku, bycia grzecznym i nie kontrowersyjnym. Mogę być irytujący i krytyczny?

    Można krytykować własnych krytyków czy nie?
    Jeżeli sugerujesz objawy paranoi to na miejscu będzie pytanie czyjej? Bo jeżeli mojej to po co uczestniczysz w wymianie poglądów z paranoikiem ? A może chodzi o twoją paranoję bo kto normalny chciałby pisać na blogu , który go irytuje swoimi uproszczeniami?
    Pozdrawiam paranoicznie

  14. Edi 28/02/2010 / 21:59

    Czekam na ksiazke. Nie wiem co dokladnie implikuje porowanie kynologiczne, ale zapewniam ze jestem czlowiekiem i nie zostalem wyslany przez nikogo, z wyjatkiem samego siebie. Po prostu irytuja mnie troche te Twoje uproszczenia i sposob w jaki zachowujesz sie tu i owdzie – ale szybka sugestia ze na pewno zostalem „naslany” jest niepokojaca, bo troche smierdzi metodami systemu z ktorym przeciez walczyles. Moze to objawa paranoi. Ktos kwestionuje to, co piszesz? Na pewno zostal „naslany”! Przez kogo? Przeciez wiadomo – przez Wojcika i przez krasnoludki.

  15. guma 28/02/2010 / 20:53

    Edi, a ty przypadkiem nie jesteś jednym z piesków wysłanym specjalnie do atakowania tych co o Agorze piszą bez cenzury?

  16. guma 28/02/2010 / 17:03

    1. Książka jest już w fazie wstępnej
    2. boli mnie kręgosłup bo wywaliłem się na lodzie
    3. jeżeli opisywanie rzeczywistości może być misją to mam misję
    4. przedstawianie faktów nie jest insynuacją

  17. Edi 28/02/2010 / 12:44

    Moze napisz o tym ksiazke albo chociaz przykuj sie do elewacji budynku jesli tak Cie to wszystko boli. Skoro Twoja zyciowa misja jest teraz ostrzeganie ludzi przed Agora, to moze chociaz zrob o tym bloga. Takiego z prawdziwego zdarzenia. Moze wtedy ktos na to odpowie – bo, jak sam widzisz, choc Twoj bylego szefa mozna owszem o rozne rzeczy oskarzyc, to przynajmniej nie zniza sie do poziomu insynuacji rodem z piaskownicy i nie odpowiada Ci publicznie.

  18. guma 26/02/2010 / 20:45

    smutna jest historia transformacji firmy Agora, w której w ostatnich latach dopuszczono do głosu ludzi pokroju Piotr Wójcik.
    Dzięki takim ludziom coraz więcej osób mówi tak jak prokurator Święczkowski, który wstydzi się swoich związków z GW.
    Moja historia jest bardzo prosta – pod koniec pracy w GW spotkałem się z powrotem prl-u. A to co się stało dalej tylko to potwierdza. Niszczenie ludzi to ” norma w naszej firmie” parafrazując tekst z kultowego filmu.
    Ostrzegam wszystkich przed dzisiejszą Agorą .

  19. Edi 26/02/2010 / 20:36

    Zastanawiam sie na ile powaznie to piszesz – rozumiem, ze musisz troche udramatyzowac swoja historie, ale jesli naprawde postrzegasz to w takich kategoriach, to jest to dosyc smutne.

  20. guma 26/02/2010 / 20:32

    Aresztowane bo nie są w publicznym obiegu i zostało wydane polecenie usunięcia ich z agencji gazeta. Muszą zostać uruchomione w drugim obiegu. Tak jak za komuny, jakiś dupek decydował czy coś może istnieć publicznie czy nie , gdy decydował, że praca jakiegoś X jest nie wygodna albo nie powinna być publikowana bo autor krytykuje system wycofywał ją z obiegu. Ale ludzie nauczyli się korzystać z drugiego obiegu. Filmy zwane „pułkownikami” funkcjonowały w drugim obiegu.
    Niestety ja też muszę uruchomić drugi obieg , bo jak się okazuje dzisiejsza wyborcza stosuje te same metody co prl-owska cenzura.

  21. Edi 26/02/2010 / 11:04

    Czyli, innymi slowy, wcale nie aresztowane i nie ma w ogole sprawy, tylko sie zachowujesz jakby byla?

  22. guma 23/02/2010 / 20:37

    Teoretycznie aresztowane – bo jak widać w praktyce należą do autora. Można czyjąś wartość intelektualną lub twórczość zablokować włożyć do zamrażalnika w ramach ideologicznej walki z zaplutym karłem reakcji albo w imię prymitywnej zemsty za głosy krytyki, ale nie można twórcy pozbawić związku z jego twórczością . Przed taką sytuacją ostrzegam moich kolegów z Gazety Wyborczej i radzę im jak najszybsze zabezpieczenie swojej twórczości przed działalnością prymitywnych ludzików.
    Niszczenie ludzi ich dorobku, cenzurowanie i zemsta za krytykę to wszystko już było choć jak widać wraca. Na szczęście dziś jest internet i nie żyjemy w Chinach.A Wyborcza ze swoim „kierownikiem” działu foto nie jest jedyną alternatywą.

  23. Edi 23/02/2010 / 17:22

    Co to znaczy ze zdjecia sa „teoretycznie aresztowane”?

Comments are closed.