Publicznie ogłaszam powstanie nowej techniki wykonywania i obrabiania fotografii w zapisie cyfrowym.
Metoda wykonania wygląda tak:
1. Fotografię wykonujemy w zapisie RAW
2. Nie doświetlamy nasz oryginał trzy do czterech blend
3. W programie do obróbki RAW-ów rozjaśniamy oryginał
4. Poprawiamy kontrast i zapisujemy w TIFF lub JPG
Obrazy przykładowe wyglądają tak.
Takie porównanie zapisu analogowego i cyfrowego to spore uproszczenie. Po pierwsze cyfra w skrajnych zakresach reaguje liniowo, Film ma spłaszczoną charakterystykę na obu końcach krzywej zatem jest bardziej tolerancyjny na prześwietlenia i niedoświetlenia. Cyfra rejestruje mniej danych w skrajnych wartościach, mamy więc mniejszy zakres tonalny. Ponadto porównanie charakterystyki szumu cyfrowego do ziarna analogowego też nie jest takie oczywiste – struktura ziarna różni się od tego jak szumią współczesne matryce.
W zapisach analogowych stosowano np. prześwietlanie negatywu i wywołanie kontrastowym wywoływaczem w czasie krótszym niż przewidziany dla danej czułości filmu. Efektem były zwiększone szumy czyli ziarno. Odbitki robiło się na papierze kontrastowym, wywołując bardzo krótko w podwyższonej temperaturze. Dzisiaj, w zapisie cyfrowym robimy to suwaczkiem.
Przyznam że tak brutalnej, przeprasza za określenie, wersji chyba nie znajdziemy łatwo. Pisząc poprzedni komentarz miałem na myśli zabieg kiedy ma on sens. Nie kiedy powoduje niepotrzebne wyciągnięcie szumu – co widać ewidentnie na zdjęciu z łódką, jak się przyjrzeć wydać banding.
Moja prośba jest bardzo prosta – jeżeli ktoś wie o stosowaniu takiego zabiegu przez fotografów, bardzo proszę o linka do strony . Chcę wiedzieć czy jeszcze ktoś uznał ten zabieg za sensowny i interesujący. Zakładam oczywiście , że jest to działanie świadome a nie próba ratowania poprawnej fotografii.
Miło się odkrywa Amerykę. Jak pisał Case sztuczka stara jak świat i stosowana przez wszystkich od dawna.
dodatkowo już kilka lat temu Nikon wprowadził funkcję działającą w podobny sposób w swoich korpusach.
Active D-lightnig – aparat korzystając z pomiaru matrycowego niedoświetla lekko aby zachować informacje ze świateł a następnie wyciągają dane z ciemniejszych partii obrazu i wszystko uśrednia. Nie chce dyskutować jak działa takie ułatwienie wprowadzone przez producenta – moim zdaniem na tej opcji nie należy polegać lepiej zrobić to w postprodukcji zachowując większą kontrolę.
Nadawanie tej technice własnej nazwy to jakby ochrzcić Nowy Jork swoim imieniem.
Co do zabiegów artystycznych, pamiętam jak kolegom na uczelni nie wychodził detal, zamalowywali plamą mówiąc – jenak będzie bardziej abstrakcyjnie.
W tej metodzie jest prostota . Świadomie niedoświetlam o trzy przysłony i świadomie rozjaśniam. Być może przy fotkach ze ślubu lub sejmu było by to niczym nie uzasadnione działanie ale przy fotografii raczej abstrakcyjnej zabieg taki wprowadza inną estetykę.
Zdarzalo mi sie niedoswietlac o dwie- trzy przyslony zeby nie utracic zbyt wielu szczegolow w swiatlach. Potem podciagalem te niedoswietlone obszary. Konkretnie chodzilo o panoramy sferyczne.
Ale w Twoim przykladzie wydaje mi sie to bez sensu. Sadze, ze lepiej miec prawidlowo naswietlone ujecie, a wszystkie efekty dodawac pozniej. Zwykly, darmowy program do edycji to cale laboratorium fotograficzne, obslugiwane lewym palcem!
Mysle, ze swiata nie zadziwisz ta technika.
Macieju S, skoro przypomniała ci się jakaś historia to opowiedz ja nam wszystkim może się pośmiejemy.
Ja tej historii nie znam a bardzo mnie zaciekawiła.
Wychodzi na to, że autor okładek do winylowych płyt Ewy Demarczyk czy Tomasza Stańki („Musik for K”) Marek Karewicz działał „totalnie bez sensu” stosując technikę forsowania nie doświetlonych negatywów czarno-białych.
http://www.ultimathule.nor.pl/viewtopic.php?t=3038&sid=0658d5fa12a4c304c2bc04e77dac2a05
http://savagesaints.blogspot.com/2008/02/marek-karewicz-music-photographer.html
niedoswietlanie rawow jako swiadome dzialanie? moze i tak, tylko po co?
naswietlac trixa -4ev i potem go tak wywolac, kto tak robi kto ma rowno pod garnkiem?
totalnie bez sensu
Przypomina mi sie historia o tym, jak to Jerzy Gumowski jako pierwszy fotograf na swiecie fotografowal Kurban Bajram w Sarajewie…
Kotku, pokaż mi na przykładzie twojego bloga, fotki świadomie robione ta techniką.
A może odeślesz nas czytelników twoich komentarzy do jakiejś strony gdzie fotograf świadomie dokonuje zabiegów niedoświetlania rawów i korekcji przy wywoływaniu.
A jak możesz to odpisz w moim imieniu, niejakiemu „don” z GW, że to nie jest odkrycie photoshopowe bo nie obrabiam rawów w tym programie.
Panie Gumowski. Niestety dla pana don pedro ma rację.
To są podstawy podstaw.
don pedro? głodnemu chleb na myśli
Poczucia humoru mi nie brak – śmieszą mnie pańskie „odkrycia” photoshopowe.
Jeśli chodzi o nadęty ton, to dziwią mnie pańskie krytykanckie teksty odnośnie fotoedytorek Gazety. Podobno sa to niewykfalifikowane, nie znające sie na fotografii osoby. Zaskoczyło mnie, że pisze to człowiek na tak wysokim stanowisku, a o tak nikłej znajomości współczesnych technik obróbki obrazu fotograficznego. Przydałaby się odrobina wiedzy choćby po to, żeby czasem pouczyć nowych pracowników. Chyba, że do pańskich obowiązków należy tylko atakowanie konkurencji na tym blogu. W końcu to czasochłonne zadanie, któremu oddaje się pan w godzinach pracy. A jeśli jest to prywatna krucjata, to za co panu płacą?
Nie każdy , kto pana krytykuje musi być z Gazety.
Nik „don” kojarzy mi się z „don pedro ” karamba.
A nadęty ton komentarza, wskazuje na brak luzu i poczucia humoru.
„Don” pedro jest zapewne z GW?
Zastępca szefa działu foto nie powinien tak podniecać się technikami używanymi przez większość fotoreporterów od lat. Nadawanie im nazwy to już śmiech na sali. Człowiek na pańskim stanowisku nie powinien przyznawać się do tak niskiego poziomu umiejętności obróbki obrazu cyfrowego. Wcześniej pewnie zostawiał pan to fotoedytorom…
Jadę polatać i przygotować serię forsowanych – gumkowanych RAW-ów.
no i powiem Ci ze nie wygladaja jakos zle
ja bym to nazwal forsowaniem RAWa
sztuka 🙂