Do kolegów fotografów !!!

Miesięcznik PRESS opublikował bardzo sensowną analizę sytuacji fotografów pracujących na potrzeby gazet , tygodników i agencji fotograficznych. Dziś z pozycji fotoedytora jeszcze mocniej widzę jak bardzo zmierzamy w stronę amatorszczyzny i estetyki rodem z seriali telewizyjnych. Widzę też ,że do naszego zawodu dostało się sporo kompletnych ignorantów, nie mających pojęcia o fotografowaniu.

TEKST Z PRESSA
Numer 8 (163) 15.08 – 14.09 2009?

Fotografowie prasowi przegrywają z amatorami uzbrojonymi w aparaty cyfrowe. Przegrywają też dobre fotografie

Czas matysiaków

Ponad rok temu fotoreporter Bruno Fidrych stracił pracę w dzienniku „Polska”. – Gdy trzeba było rozkręcać gazetę, płacili dobrze. Potem postanowili redukować koszty i zaczęli od najdroższego działu, czyli fotograficznego – opowiada. Dziś Fidrych prowadzi firmę specjalizującą się w produkcji sesji zdjęciowych, właśnie otworzył studio i nie myśli o tym, by, mimo prawie 10 lat przepracowanych w „Życiu Warszawy” i „Gazecie Wyborczej”, wrócić na stałe do gazety codziennej. – Wyleczyłem się z tego – mówi krótko.

Jeszcze zanim go zwolniono, z „Polski” odeszli szef działu Foto Filip Ćwik i fotoreporter Maciej Jeziorek. W ciągu roku w „Polsce” z sześciu fotoreporterów został jeden. To nie jest odosobniony przypadek. W kwietniu br. Wydawnictwo Bauer zlikwidowało swój dział Foto Studio, bo ponad 90 proc. fotografii publikowanych w jego tytułach i tak pochodziło z zewnątrz. Wypowiedzenia dostało pięć osób. W maju pracę stracił szef działu Foto „Dziennika” Wojciech Duszenko. Jednocześnie Axel Springer Polska utworzył agencję fotograficzną Axel Pix, w której mają się znaleźć zdjęcia fotografów pracujących dla wszystkich tytułów wydawnictwa. Muszą oni jednak zrzec się na rzecz agencji praw do swoich zdjęć i ich rozpowszechniania. Redukcje dotknęły obsługującą „Gazetę Wyborczą” Agencję Gazeta – tylko w jej warszawskim oddziale zwolniono sześciu fotoreporterów i dwóch fotoedytorów.

Zredukowana rola

– Rynek jest zupełnie inny niż 10 lat temu. Jest ciasno, nie potrzeba wysokiej jakości zdjęć, bo dla redaktorów w gazetach nie jest ważne, jakie te fotografie są. Ważne, żeby były. A im taniej, tym lepiej. Najlepiej zaś, jak dziennikarz, poza przeprowadzeniem wywiadu albo relacji, zrobi jeszcze zdjęcie komórką – opisuje sytuację na rynku fotografii prasowej Mariusz Forecki, założyciel poznańskiej agencji prasowej i fotograficznej TamTam.

– Z pewnością minęły czasy magazynu „Life”, w którym najpierw edytowano zdjęcia, a potem oblewano je tekstem, odpowiednio go skracając i dopasowując – przyznaje Patrycja Kwas, kierownik Agencji Gazeta. – Informacyjna rola fotografii została zredukowana, a wymuszone oszczędności są dla działów fotograficznych bardzo dotkliwe – dodaje.

Fotoreporterzy utyskują, że o doborze zdjęć decydują redaktorzy, którzy nie mają o tym pojęcia – każą je kadrować tak, by im pasowały wymiarem; wycinają nawet najważniejsze fragmenty, zapominając, że fotoreporter jest również świadkiem danego zdarzenia.

„Fotografia prasowa umiera?” – pyta na forum portalu Fotoreporterzy.net Ludmiła. „Umarła. Ktoś poczuł?” – odpowiedział któryś internauta. Z kolei fotoreporter sportowy Adam Nurkiewicz apeluje na swoim blogu do kolegów po fachu o więcej szacunku „dla samych siebie, swojego talentu i warsztatu”. Gdy się jednak porozmawia z szefami działów fotograficznych lub agencji, słychać odmienne uwagi: to fotoreporterzy nie mają nic do zaproponowania, powielają te same tematy, myślą schematami, nie wiedzą, co tak naprawdę chcą pokazać. Patrycja Kwas z Agencji Gazeta: – Fotografia stała się tak powszechna i dostępna technicznie, że każdemu może się wydawać, że nadaje się na fotoreportera. Materiały, które przysyłają ci młodzi ludzie, są nieskończone, niespójne, źle edytowane i powielają dawne pomysły starszych kolegów w zawodzie – mówi.

Są jednak redakcje, które takich ludzi zatrudniają. W jednym z dzienników miejsce doświadczonych fotoreporterów zajęli młodzi ludzie, którzy – jak wynika z nieoficjalnych informacji – dostają 1-1,5 tys. zł na etacie. Z tego powodu bardziej doświadczeni nazywają ich „matysiakami”, bo „mają tysiaka”. Bywają wysyłani na temat po dwóch, bo redakcja chce mieć zabezpieczenie. – Obserwuję czasem ich pracę, nie znam wszystkich, ale niektórzy pstrykają po tysiąc klatek, zupełnie bez głowy – opowiada fotoreporter Jacek Łagowski.

Za własną benzynę

Właściciel agencji fotograficznej specjalizującej się w zdjęciach z imprez celebrytów narzeka, że nawet rynek paparazzich ogarnęła zapaść. – Kiedyś takie zdjęcie kosztowało dwa i pół tysiąca, teraz 800 złotych. Redakcje są zarzucane zdjęciami od fotografów, których się namnożyło – mówi. Jego zdaniem każdy taki fotograf wytrzyma jakieś dwa lata, bo to ciężki kawałek chleba. By zaskoczyć gwiazdę, trzeba wstać o 5 rano i być pod jej domem na 6. Paparazzi czeka wiele godzin w samochodzie, bo gwiazda może się pojawić w każdej chwili. Jednak czasem fotograf musi np. udać się za potrzebą. Gdy w tym momencie gwiazda wyjdzie z domu – ze zdjęcia nici. Paparazzi często jeżdżą w parach, na dwa samochody. Nikt im nie zwraca za benzynę.

Fotoreporter, który w ub.r. luźno współpracował z „Polską”, a dziś prowadzi firmę specjalizującą się m.in. w zdjęciach typu glamour i sesjach ślubnych, przypomina sobie, jak negocjował z jednym z dzienników cenę zdjęcia popularnej postaci telewizyjnej ćwiczącej w klubie fitness: – Miałem je na wyłączność. Usłyszałem w słuchawce „150 zł i nie więcej”. Zgodziłem się, choć wiem, że jeszcze dwa lata temu to zdjęcie kosztowałoby kilkaset złotych.

Na forum Klubu Fotografii Prasowej Kobieta Fotograf napisała, że pracuje w jednej z gazet na południu kraju – za zdjęcie płacą jej 10 zł. Internauta o nicku Freporter napisał z kolei: „Fotki są wyceniane na poziomie 6-12 zł. Wiem, że jest to śmieszna cena, ale rynek dyktuje ceny, a rynek w moim mieście jest mały, a praktycznie go nie ma”. „Zdziczały rynek, foto po 5 zeta, zabija wenę i chęć do pracy” – skwitował internauta o nicku Rety.

Sterem i okrętem

– Jako freelancer nie szukam klientów, a i tak mam wystarczającą ich liczbę – mówi Bruno Fidrych, który założył własne studio. Tęskni jednak za tym, co przez wiele lat go w redakcjach trzymało – emocjami. – Jesteś w centrum wydarzeń, to nakręca – tłumaczy.

Być może jako freelancer będzie pracować Jacek Łagowski, który w kwietniu, po pięciu latach pracy w Agencji Gazeta, dostał wypowiedzenie i jednocześnie propozycję współpracy. Na razie zdecydował się na tę opcję. – Nie wiem, co będzie później. Myślę o fotografii portretowej, reklamowej – mówi. Jego kolega z redakcji Aleksander Prugar dostał wypowiedzenie w styczniu, po czterech latach pracy. Teraz pracuje nad autorskim projektem „Spinacz – spina” – stroną internetową gromadzącą najwartościowsze, jego zdaniem, zdjęcia opublikowane w dziennikach internetowych przez fotoblogerów. Prugar planuje, że za jakiś czas powstanie z tego wystawa.

Na agencję (chociaż wolą określenie kolektyw przyjaciół) postawili fotoreporterzy: Ewa Meissner, Adam Lach, Piotr Małecki, Filip Ćwik, Wojciech Grzędziński i Maciej Jeziorek. Stworzony przez nich Napo Images ma nie tylko umożliwić realizowanie własnych, długoterminowych projektów finansowanych przez nich samych, ale też ułatwić sprzedawanie zdjęć do prestiżowych tytułów zagranicznych. Zdjęcia Wojciecha Grzędzińskiego z Gruzji opublikowały np. „Time”, „The New York Times” i „Die Zeit”.

Inny sposób na realizację ambicji zawodowych połączoną z zarabianiem znalazł Maciej Nabrdalik, zwycięzca Grand Press Photo 2007. W październiku 2007 roku uczestniczył w USA w warsztatach agencji VII Photo. Po powrocie do kraju zrezygnował ze współpracy z „Super Expressem”. W maju 2008 roku został zaproszony do programu „VII Mentor” – przez dwa lata agencja reprezentuje go na wyłączność na rynku prasowym, a jeden z fotografów VII Photo – Antonin Kratochvil, kilkakrotny laureat World Press Photo – jest jego mentorem. To z nim Nabrdalik konsultuje materiały, nad którymi pracuje. On też odpowiada za ich edycję, zanim trafią na stronę agencji. Nabrdalik w praktyce działa jako freelancer, ma firmę i na własną rękę oferuje materiały redakcjom. Robi też zdjęcia dla działów PR i na potrzeby reklamy. VII Photo zajmuje się powtórną sprzedażą jego zdjęć reporterskich na całym świecie. Jeśli jego zdjęcie opublikuje jakaś gazeta, fotografia trafia potem do archiwum agencji i to ona pośredniczy w dalszej sprzedaży. Udział w projekcie pozwala Nabrdalikowi doskonalić umiejętności pod okiem najlepszych światowych fotografów. – Dzięki temu programowi moje zdjęcia przekroczyły granice. Często spotykam się z Antoninem i innymi fotografami VII Photo przy okazji ich i moich podróży. To bardzo inspirujące – opowiada Maciej Nabrdalik. Sytuację na krajowym rynku fotografów prasowych podsumowuje tak: – Fotografujących jest tak wielu, że praca przy newsach zaczęła polegać głównie na przepychaniu się i walce o podobne zdjęcia z krótkim terminem ważności. Uciekłem od tego.

31 thoughts on “Do kolegów fotografów !!!

  1. super zabawki 12/05/2010 / 14:04

    Bardzo ciekawe informacje. bertussklep4545 Pozdrawiam, Magda. bertussklep4545

  2. zabawki dla dzieci 12/05/2010 / 13:22

    Tez kiedyœ ogarnia³am podobne rzeczy. Niestety w tym momencie mam ju¿ du¿o mniej czasu. Szkoda :9

  3. gry i zabawki 11/05/2010 / 13:33

    Pozdrawiam i ¿yczê najlepszego w rozwoju Twojego bloga. Tak Trzymaæ !

  4. zabawki 11/05/2010 / 11:57

    Bardzo podoba³ mi siê twój wpis. Jedynie tak dalej !.

  5. jg 13/08/2009 / 19:14

    TO! to jest mały Pikuś – Pan Pikuś ! Coś co kiedyś było Magazynem GW dziś wygląda jak moja ścierka do podłogi a fotograficznie zrównuje się z twórczością Piotra W szefa działu foto GW czyli z moją drugą ścierką do podłogi -kibelka.:-))))

  6. thomasonline 13/08/2009 / 16:19

    Jeśli ktoś ma nadzieję ,że “sprzątaczki i sekretarki” stracą niebawem możliwość decydowania o fotografiach zamieszczanych w prasie i będzie lepiej.
    – niech zobaczy dzisiejszą GW (12 sierpnia) dział kultura, strona 13. Radosny upsampling, plik źródłowy chyba wisiał jako miniaturka w sieci

  7. jg 11/08/2009 / 20:17

    iczek , niestety obrałem kierunek północny i zawitam w okolice 16.08 a nie zamierzam próżnować .:-)

  8. iczek 11/08/2009 / 14:00

    Guma, nie, tylko nie to.. 🙂
    Zostaw Trojmiasto w spokoju :):)

    zdrówka, ciekawy materiał

  9. jg 05/08/2009 / 21:45

    3 miasto to moje marzenie ! Pracuję na tym bardzo mocno.
    jg

  10. Kacper 05/08/2009 / 21:33

    Guma, nie wiedziałem że imasz się innych zajęć… ale podziwiam i popieram, że w tych trudnych czasach nie boisz się ciężkiej pracy. Heh, gdybyś przeprowadził się do 3Miasta – daj znać będę miał dla Ciebie zajęcie :-)))

    pozdrowienia :-))
    Kacper

  11. jg 05/08/2009 / 21:18

    Nie da się ukryć, że poziom dzisiejszej fotografii prasowej (wyznaczany przez podległych gustom redaktorskim
    fotoedytorów), jest marny. Standardy forsowała GW zatrudniając „żony i kochanki” a nie fachowców, na stanowiskach edytorskich. Kryteria gustu stały się powszechne , ale gust miłośników seriali telewizyjnych jest różny od gustów znawców fotografii.
    Mam nadzieję ,że „sprzątaczki i sekretarki” stracą niebawem możliwość decydowania o fotografiach zamieszczanych w prasie. Chyba do tego zmierzamy.

  12. case 05/08/2009 / 21:05

    Nie slyszalem, ale wierze. Na pocieszenie fotoreporterom napisze, ze wciaz sa ludzie, ktorzy z przyjemnoscia ogladaja wasze zdjecia w codziennej prasie i wyszukuja wzrokiem malutkie nazwisko autora. A nawet zazdroszcza wam fajnej roboty (wlasnie tak!).

    Powodzenia!

  13. kotek_z_ogonkiem 05/08/2009 / 20:06

    kolego CASE a słyszał pan, że od jakiegoś czasu udział filmików amatorskich na YT zmniejsza się natomiast wzrasta liczba produkcji pół i profesjonalnych.

    co do rady się zgadzam. Ta sytuacja po głebszej analizie nie jest aż taka groźna.

  14. wil 05/08/2009 / 11:23

    RD, oby tak było.

  15. Kacper 05/08/2009 / 07:19

    publikowanych w Pressie (zapomniałem dodać w pierwszym zdaniu)

  16. Kacper 05/08/2009 / 07:19

    Z samych fotografii publikowanych wynika jasno, że fotografia jest sztuką trudną. Cyfra odarła ją z tajemnicy. Kłania „Teoria Widzenia” Władysława Strzemińskiego – to co się dzieje nie jest już ani wadą ani zaletą. To cecha. Co można zrobić? Wyciągnąć wnioski i iść do przodu…

    pozdrowienia,
    Kacper

  17. RD 05/08/2009 / 07:15

    Kiedyś to się zmieni. Dziś każdy kto tańczy jest tancerzem, każdy kto ma aparat ŚMIE nazywać się fotografem, nie mówiąc o tym, że zrobi zdjęcia z 2-3 wydarzeń (nudy) i nazywa się fotoreporterem. Mam jednak nadzieję, że wszystko pójdzie tak jak na zachodzie, że rynek wytrząśnie ze swojego worka pstrykaczy.

    Przykre w tym wszystkim jest to, że dobra fotografia schodzi do jakiegoś podziemia, a to co jest publikowane (co jest zgodne z tekstem) jest mierne spoglądając z punktu ekonomicznego.

    A gazety i tak padną…

  18. wil 05/08/2009 / 00:25

    „Mimo wszystko jest cos takiego jak rynek i nie mozna go psuc.”

    A pieniądze najlepiej sobie wydrukować? Nie ja dyktuję stawki. RP, ciekawi mnie jaką decyzję byś podjął, gdybyś sam nie miał pracy. 1500 czy 0?

  19. case 04/08/2009 / 22:41

    Paparazzo musi wstac o 5 rano! Naprawde, wzruszajaca historia…

    A tak powaznie to fotoreporterzy maja cholerny problem! Sek w tym, moim zdaniem, ze juz przyzwyczailismy sie do estetyki Youtube i zdjec z telefonow czy innego badziewia.
    Skoro czytelnikom to nie przeszkadza, to czemu mialoby przeszkadzac Waszym wydawcom?
    Firma (obojetnie jaka, moze byc gazeta) ma kosic klientow a nie byc dumna z siebie i swoich produktow. Trzeba sprzedawac, bardzo duzo sprzedawac! Nie wazne co, byle tylko wiecej od innych.

    Jedyna rada dla fotoreporterow to specjalizowac sie w dziedzinach, gdzie ich szybko nie wygryza mlode cyfry 😉

  20. kotek_z_ogonkiem 04/08/2009 / 20:23

    niestety foto-dziennikarstwo obniża wartość fotografii należącej do kręgu sztuk wizualnych.
    Niestety wielu fotoreporterów nie jest intelektualistami.
    niestety kultura w polsce ma się zle
    niestety nie tylko z fotografią jest taka sytuacja
    na szczescie jest kilka wyjsc z tej styuacji dla foto

    karolt – znam ten ton wypowiedzi. Z innego bloga.

  21. jg 04/08/2009 / 20:01

    pstrykacz,
    Tak bije się w piersi nie pamiętam kto jest autorką tego tekstu, choć przegadałem z nią kilka minut. Rozmowa odbywała się z przeczuciem graniczącym z pewnością , że nic co jej powiedziałem o warunkach pracy fotoreportera w GW nie zostanie opublikowane w PRESS. Jak wszyscy wiedzą powiązania Press-a z GW są dość mocne.
    Autorkę przepraszam i mam nadzieję, że ktoś jej kiedyś pozwoli opisać prawdziwą sytuację fotoreporterów.
    Pstrykaczu9 może podasz imię i nazwisko autora tekstu w Press?

  22. pstrykacz9 04/08/2009 / 19:27

    Guma zarzucales kolezankom z GW ze swietnie opanowaly ctrl+C ctrl+V , a Ty nawet nie potrafisz skopiowac nazwiska autora tekstu, ktory cytujesz. To tak jakby ktos wrzucil na swojego bloga Twoja fote bez podpisu, zasady dotycza tylko Ciebie?
    Co do tekstu z Pressa, szkoda ze ktos nie pokusil sie jednak o glebsza analize rynku. Co wynika z tych zwolnien, jak wygladaja najwieksze dzienniki, gdy o wyborze zdjec coraz czesciej decyduje redaktorzy, czy fotoreporterzy czuja oddech konkurencji, czy dzieki temu ze nie beda juz musiei wyrabiac etatu fotografujac dziury w moscie zaczna robic ciekawsze materialy dla magazynow?

  23. [rK] 04/08/2009 / 18:11

    Nie prawda. Przyjda nowi, nastepni. I zawod ten bedzie juz zawsze kojarzony z czyms takim jak nastoletnia opiekunka do dzieci.

  24. kotek_z_ogonkiem 04/08/2009 / 17:59

    rynek sam się reguluje.
    Ci matysiakowie kiedyś będą chcieli zarabiać więcej więc to trend chwilowy.

  25. RP 04/08/2009 / 17:11

    „albo nie pracujesz, albo robisz za tysiąc pięćset i podpisujesz zabójczą umowę z przekazaniem praw do zdjęć”

    Mimo wszystko jest cos takiego jak rynek i nie mozna go psuc.

  26. karolt 04/08/2009 / 11:11

    Mnie ostatnio uderzyło podejście kilku fotoreporetrów, którzy wogóle nie czerpią przyjemności z tego co robią. Dostają zlecenie, idą na miejsce wydarzenia narzekając, że muszą odsiedzieć swoje „dupogodziny”, pstrykają masę fotek, a jak już jest po wszystkim, to z radością oznajmiają, że mogą iść do domu.

    Ja osobiście nie robię zdjęć dla pieniędzy (te zarabiam w inny sposób), tylko dla przyjemności i muszę przyznać, że takie podejście mocno mnie zaskoczyło.

  27. Zaykoski 04/08/2009 / 10:38

    Jeszcze troche to czasem pracy będzie czas otwarcia migawki.

  28. jajo 04/08/2009 / 09:38

    połówce?
    nawet o jednej dziesiatej etatu (są takie gazety!)

    Najlepsi fotografowie uciekaja od pracy w takich warunkach!
    Liczy sie tylko kasa!

    Więcej szacunku

  29. naprawde nic smiesznego 04/08/2009 / 01:57

    -Wszystko zatopimy w gównie .. i wszystko pierdyknie.

  30. wil 04/08/2009 / 01:11

    Ja w kwestii „matysiaków”. Wszyscy są mądrzy, tylko pomysłu na poprawę obecnych warunków nikt nie ma. Też chciałbym zarabiać konkretne, poważne pieniądze. Ale natrafiam na mur, na barierę działającą w systemie zero-jedynkowym: albo nie pracujesz, albo robisz za tysiąc pięćset i podpisujesz zabójczą umowę z przekazaniem praw do zdjęć, która umożliwia zwolnienie bez podania przyczyny, z dnia na dzień. A o etacie (czy choćby połówce) możesz pomarzyć.

Comments are closed.