Gazeta Stołeczna atakuje

Na forum dyskusyjnym Towarzystwa Przyrodniczego „BOCIAN” ktoś napisał taki tekst cyt:  „ja te artykuły oceniam tak:
no to teraz wszystko jasne… tak jak ktoś napisał gdzieś – typowe SB-ckie metody polegające na zdyskredytowaniu kogoś, skłóceniu konkretnego środowiska  w celu osiągnięcia celu… nastawienia ogólnie pojętego społeczeństwa do konkretnej grupy zawodowej…”

Sprawa dotyczy trzech tekstów autorstwa Jarosława Osowskiego,  zamieszczonych w Gazecie Stołecznej, warszawskim  dodatku do Gazety Wyborczej.  Podobnej nagonki na wspaniałych ludzi nie widziałem od dawna. Dr. Wiesław Nowicki to wybitny  ekolog, obrońca ptaków. Kiedyś pomógł mi i moim sąsiadom uratować kilka starych klonów, które gmina chciała wyciąć w okresie lęgowym ptaków. Jest to jedyny skuteczny ekolog jakiego znam. Być może dla tego ma wielu wrogów

Druga zaatakowana przez Osowskiego osoba to Adam Tarłowski, facet który w Warszawie i okolicach powiesił może nawet kilka tysięcy budek dla ptaków. Dzięki czemu między innymi na dachu ministerstwa rolnictwa gnieżdżą się pustułki a na dachach wielu wieżowców wykluwają się kawki. W dzwonnicy kościoła pw. Najświętszej Maryi Panny na Bielanach Tarłowski zamontował specjalne budki dla jeżyków .Na stronie Towarzystwa „Bocian” można o tym wszystkim poczytać .

Nagonkę  na tych dwóch autentycznych ekologów, przeprowadzoną w najlepszym prl-owskim stylu, wykonał facet który ma szerokie kontakty wśród deweloperów i inwestorów. Jarosław Osowski zawsze zajmował się problematyką „uliczną ” Warszawy ale także inwestycjami typu lotnisko Modlin.  Nie zdziwiłbym się gdyby te trzy teksty powstały tylko po to by skłócić środowisko ekologów ,  zniszczyć najbardziej skutecznego obrońcę ptaków w imię jakiś inwestorskich interesów znajomych Osowskiego.

Adam Tarłowski robi jedne z najlepszych budek dla ptaków – wiem bo w moim ogrodzie i na moim balkonie jest ich pięć sztuk .Trzy budki dla szpaków ( właśnie się wprowadzają) jedna dla sikorek (wisi na kasztanowcu) i jedna dla kawek .

ADAM TARŁOWSKI Z TOWARZYSTWO PRZYJACIÓŁ PTAKÓW BOCIAN WIESZA BUDKI LĘGOWE DLA KAWEK NA DACHU WIEŻOWCA

KOŚCIÓŁ   NA  BIELANACH – KSIĄDZ  WOJCIECH DROZDOWICZ MONTOWANIE BUDEK DLA JERZYKÓW

DACH MINISTERSTWA ROLNICTWA  ADAM TARŁOWSKI Z STOWARZYSZENIA BOCIAN WIESZA KOLEJNĄ BUDKĘ LĘGOWĄ DLA PUSTUŁEK

Planica Adam Małysz – z cyklu aresztowane przez Gazetę Wyborczą

Jutro Planica , przepiękna skocznia w małej dolinie , miejsce zaciszne i trochę magiczne. Z belki startowej nie widać miejsca lądowania  i skoczek,  tak na prawdę leci w nieznane . Dopiero po 20 m za progiem widać czerwoną i niebieską kreskę wyznaczającą punkt krytyczny oraz całą publikę a kibiców przyjeżdża tam kilka tysięcy .

fot.JG

ŻARNOWIEC ratujmy Bałtyk i Dębki

Żarnowiec to niewielka wieś, 5 km na północ leżą Dębki – atrakcja turystyczna ostatnich lat. Czy lokalna społeczność może się przeciwstawić budowie elektrowni atomowej?

Jakie szanse mają mieszkańcy Żarnowca ? Kiedyś rządził tam obecny poseł  z ramienia PO Kazimierz Plocke.

Stowarzyszenie Przyjaciół Dębek prosi wszystkich o pomoc .

Gmina Krokowa przemysłowym zagłębiem?

Dzisiaj rząd ogłosił lokalizację elektrowni atomowej z Żarnowcu (gm. Krokowa) za najkorzystniejszą. Miesiąc temu Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska uchylił sprzeciw Regionalnej Dyrekcji Środowiska w sprawie stworzenia farmy wiatrowej, na wysokości Dębek. W ostatnich latach mówiono także o budowie nad jeziorem Żarnowieckim elektrowni weglowej i gazowej. Czy gmina Krokowa stanie się nowym zagłębiem przemysłowym?

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu na naszej stronie: http://chronmydebki.pl/

Zapraszamy również do komentowania.

Stowarzyszenie Przyjaciół Dębek

A to fotka Żarnowca

A tu widać Późnogotycki kościół Zwiastowania Pana (XIVXV, XVII w.,  z bogatym skarbcem, w którym znajduje się cenny zespół haftów liturgicznych (XVIIXVIII w.), liczne rzeźby, przedmioty liturgiczne i rękopisy (XV, XVII, XVIII w.)

fot.JG



Jezioro Żarnowieckie

Położone jest 6 km od najpiękniejszych plaż nad Polskim Bałtykiem.  Z morzem łączy je malownicza , płynąca meandrami, obok rezerwatu przyrody, rzeka Piaśnica. Woda w jeziorze ma przejrzystość do 5 m.

Niejaka wiceminister gospodarki Hanna Trojanowska powiedziała, że „że chociaż Żarnowiec nie leży nad samym morzem, tylko nad jeziorem – to istnieje tam możliwość wybudowania kanału do wody morskiej. Sąsiedztwo zbiornika wody do chłodzenia reaktora było jednym z kryteriów oceny.”

Jezioro wygląda tak

Będzie wyglądało TAK!!!

A przez tą małą zaporę do rzeki Piaśnicy i do Bałtyku będzie spływała woda z jeziora nad którym stanie atomówka.

przebudzennia

Popołudniowa drzemka i przebudzenie bardzo mnie zaskoczyły. Widok z mojego okna spowodował,  że zacząłem się zastanawiać czy jeszcze śpię czy to jest świat realny. Zaznaczam,  że wcześniej nie spożywałem żadnych trunków, choć po spojrzeniu w okno miałem wątpliwości czy nie są to przypadkiem halucynacje wynikające  z przepracowania.

fot.JG

Chyba nie mogę o tym nie napisać

Kubie trzeba męczenników

Lech Wałęsa: Doskonale rozumiem pana sytuację i sytuację na Kubie. Deklaruję moją pomoc i poparcie dla budowania wolnej Kuby. Dlatego chciałbym prosić pana, by przemyślał pan swoją decyzję i zawiesił strajk głodowy. Wolna Kuba potrzebuje przywódców, takich jak pan.

Guillermo Farinas: Panie prezydencie, bardzo szanuję pana i to, co zrobił pan dla Polski, ale nie mogę spełnić pańskiej prośby. Kuba potrzebuje męczenników, jak Orlando Zapata, żeby obudzić światową opinię publiczną i zainteresować ją sprawą kubańską.

Wałęsa: Niech mi pan wierzy, że Kubie nie jest potrzebna pańska śmierć. Pan już wygrał – poruszył pan świat swoją postawą. Świat dowiedział się o panu i więźniach politycznych na Kubie. Jak chce pan budować wolną Kubę? Do budowania wolnej Kuby potrzeba nam zwycięstw, potrzeba żywych ludzi, a nie grobów. Jeszcze raz apeluję do pana o zawieszenie strajku głodowego. Ja też podejmowałem głodówkę, ryzykowałem życie. Ale w pewnym momencie są potrzebne inne decyzje. Proszę przemyśleć swoją decyzję, przerwać strajk i nadal działać dla wolnej Kuby.

Farinas: Darzę pana wielkim podziwem, szanuję pana i pańską opinię, ale nie mogę przerwać strajku głodowego. Wybrałem ten sposób walki z totalitaryzmem, walki o wolność na Kubie i muszę być konsekwentny. Jeżeli umrę, proszę pana tylko o to, by złożył pan kwiaty na moim grobie, gdy Kuba będzie wolna.

Wałęsa: Życzę Panu mądrych decyzji i niech Bóg ma pana w swojej opiece.

Farinas: Wszystko w rękach Boga. Szczęść Boże, panie prezydencie. Niech żyje wolna Kuba, niech żyje wolna Polska.

Etyka w fotografii

Na kilku stronach, toczą się dyskusje dotyczące, dyskwalifikacji ukraińskiego fotografa, który wysłał swoje przerobione (ustawiane )  fotki na WPP.  Z własnego doświadczenia wiem , że „ustawianki”  to codzienna praktyka fotoreporterska. Przypomnę tylko fotkę K.Millera z Bukaresztu przedstawiającą  rumuńskiego żołnierza czytającego polską gazetę .

Sam też mam ten grzech (ustawianki) na sobie.  Kiedy okazało się, że niedouczeni fotoedytorzy Gazety Wyborczej (bo są też  tacy których darzę pełnym szacunkiem) wybierają fotki bez znajomości przedmiotu, postanowiłem zrobić fotkę pod zamówieni.  Te trzy fotki,  są specjalnie zaaranżowane pod gusta lub wymagania fotoedytorów GW.

Na giełdzie  w Warszawie,  w głównej sali na co dzień nie ma ludzi, nikt nie interesuje się wyświetlanym wykresem, ale fotoedytorzy o tym nie wiedzą, chcą dostać  fotki pokazującej emocje z powodu wzrostów lub spadków notowań.  Oszukując odbiorców mojej dziennikarskiej roboty ale sprzyjając gustom i wyobrażeniom fotoedytorów GW  zrobiłem fotki, które są pełnym oszustwem.

Facet został poproszony o zagranie jednoznacznej sceny i zrobił to znakomicie.

fot.JG

Z podziękowaniem dla Wojtka Druszcza

za odwagę. Mam nadzieję, że w zemście nie aresztują mu archiwum.

Materiał pochodzi ze strony miesięcznika PRESS

Nie wiem, dlaczego fotoreporterzy nie podnoszą buntu – pisze fotoreporter Wojciech Druszcz.

4 złote – taka suma wpłynęła na moje konto z największej spółki medialnej, Agory SA, wydawcy między innymi ”Gazety Wyborczej”. Pracowałem w ”Gazecie” przez kilka lat i pozostało tam po mnie spore archiwum zdjęć. ”Sądząc po sumie, jest to wycena za publikację w internetowym wydaniu gazety” – oświadczył mi kierownik działu foto. Nie drążyłem dalej sprawy, uznając, że nie chcę się narażać na upokarzające rozmowy. Jest to na razie najniższa wycena, o jakiej słyszałem, ale dla wydawcy ważne jest, że zapłacił, bo za darmo publikować nie wolno. Koszt przelewu bankowego był wyższy niż kwota, którą dostałem.
Nie bardzo wiem, do czego odnieść taką kwotę. Do ceny bułki i przejazdu metrem w jedną stronę? Ile takich zdjęć muszę zamieścić, żeby przeżyć miesiąc?